Zdrowe smaki w Czułej Bule

Proponuję kolejny adres na mojej kulinarnej drodze Starego Mokotowa. Na spokojnej uliczce Narbutta 16, swoje podwoje otworzyła maleńka kawiarenka. Wybrałem się tam z moim  bratem, który jest od wielu lat na diecie bezglutenowej, w porze lunchu. Menu wskazywało, że to miejsce dla niego. Cafe Bistro Czuła Buła ma bezpretensjonalny ,skromny a zarazem nowoczesny wystrój. W środku zaledwie sześć stolików. Po bokach pomieszczenia znajdują się wyższe siedliska, umieszczone przy  dużych oknach. Kameralnie a zarazem dużo światła. Urok stanowi mały „ogródek”, właściwie taras na powietrzu, z pięcioma w pastelowo zielonymi  stolikami oświetlonymi pełnym słońcem. W ładnie, wydrukowanej graficznie ulotce, właściciele kawiarni zapraszają  na: klasyczne i niekonwencjonalne śniadania, kanapki na pajdach i bagietkach, pieczywo prosto z pieca, świeże sałatki z naturalnych składników, naleśniki na tysiące sposobów, zupy i kremy doprawione ekologicznymi ziołami, pachnące ciasta, świeżo mielona kawę i aromatyczna herbatę. Czytaj dalej Zdrowe smaki w Czułej Bule

Lemoniadka z procentami

Spacerując ze znajomymi po Chmielnej pewnego dnia szukaliśmy fajnego miejsca, żeby miło spędzić czas. Przypadkiem trafiliśmy do pubu Lemoniadowy Joe mieszczącego się na Chmielnej 28A. Ten lokal umiejscowiony w kameralnym podwórku wśród zieleni z klimatycznym wnętrzem naprawdę mi się spodobał i zacząłem często go odwiedzać z kilku  znaczących przyczyn.

Po pierwsze świetna atmosfera. Obsługa mile usposobiona i otwarta. Zawsze w tle gra dobrze dostosowana muzyka. Wystrój Lemoniadowego jest miły dla oka, liczne miniatury starych amerykańskich reklam z lat 50-tych przykuwają uwagę i ubarwiają wnętrze. Mankamentem jest jednak mały metraż, więc gdy jest więcej osób robi się odrobinę ciasnawo. Jednak gdy pogoda sprzyja to można posiedzieć przy stolikach na zewnątrz co jest świetnym rozwiązaniem. Czytaj dalej Lemoniadka z procentami

BLUE CACTUS

Restauracja, o której pieszę, istnieje na kulinarnej mapie Warszawy już od 19 lat.
Blue Cactus  to restauracja amerykańska, specjalizująca się w kuchni tex-mex i southwest oraz będąca pod dużym wpływem klasycznej kuchni meksykańskiej. Powstała w roku 1996 I mieści się przy ulicy Zajączkowska 11.

To miejsce bardzo wszechstronne, w ciągu dnia odbywają się w nim spotkania biznesowe – śniadania i lunche, wieczorami odwiedzają je grupy przyjaciół, które czują się tutaj bardzo swobodnie. W weekendy wnętrza wypełnia gwar rodzin z dziećmi, którym szczególnie dedykowany jest niedzielny brunch rodzinny w bardzo atrakcyjnej cenie. Czytaj dalej BLUE CACTUS

Czas na Chillout

WP_20150508_018 

Jeśli lubicie klimat centrum, jesteście „dziećmi chmielnej“ oraz koneserami dobrego alkoholu, to ten wpis z pewnością przypadnie wam do gustu. Pośród butików, głośnych kawiarni i niezliczonej ilości ludzi, jakie przewijają się po jednej z najbardziej rozpoznawalnych ulic w Warszawie, mieści się klubo-kawiarnia o wdzięcznej nazwie Chillout Factory. Jak łatwo się zorientować po wstępie, lokal mieści się przy ulicy Chmielnej 5, przy skrzyżowaniu z ulicą Nowy Świat. Czytaj dalej Czas na Chillout

Znak zapytania

Jeszcze kilka lat temu na Starym Mokotowie nie było zbyt wielu pubów, a wśród kawiarni przeważały sieciówki. Jeśli już jakieś były, to prezentowały się raczej „przaśnie”, oferowały zazwyczaj jeden rodzaj piwa „z kija”, a jako zakąskę podawano orzeszki, chipsy lub frytki. Na całe szczęście te czasy minęły i dziś w tej części Mokotowa znajdziemy co najmniej kilka ciekawych miejsc do odwiedzenia. Jednym z nich jest „Znak Zapytania” funkcjonujący od niecałych dwóch lat przy ul. Puławskiej 43.

„Znak zapytania” to mały, urokliwy lokal, z ogródkiem, kilkoma stolikami i parasolami na zewnątrz. W środku króluje nowoczesny design. Na wejściu w oczy rzuca się oryginalny czerwono- czarny fresk, formą nawiązujący do nazwy. Przy stolikach postawione są dodatkowe lampki, które wieczorem dodają uroku lokalowi. Z definicji jest to kawiarnia, jednakże patrząc na wybór piw od polskich rzemieślniczych po niemieckie czy belgijskie browary, świetnie spełni rolę pubu. Czytaj dalej Znak zapytania

Mam ochotę na burgera

11148680_894420673951490_8984302353455623822_o

W Warszawie jak wiadomo jest bez liku knajpek, które serwują burgery. Jest jednak restauracja do której lubię wracać i moim skromnym zdaniem zajmuje podium klasyfikacji „burgerowni”. Jest to restauracja Barn Burger i mieści się przy ul. Złotej 9.

Jest to średniej wielkości lokal o przyjemnym stonowanym wystroju, z dominującymi akcentami amerykańskimi (wiszące na ścianach tablice rejestracyjne z różnych stanów USA i ciekawe zdjęcia tematyczne). Barn Burger zawsze ma mnóstwo klientów, a zawdzięcza to swojej renomie i atmosferze. Wszystkie burgery na, których widok ślinka cieknie przygotowują codziennie na miejscu ze świeżo mielonej sezonowanej wołowiny najwyższej jakości rasy Charolais. Atutem są ich pyszne bulki wzbogacone  błonnikiem. Do burgerów dorzucają wyśmienity własny sos BBQ, salsę fresca, frytki oraz sałatkę Colesław. Czytaj dalej Mam ochotę na burgera

Czas na Regenerację

Jest takie miejsce na Starym Mokotowie, do którego lubię wracać. „Regeneracja” to znana nie tylko na Mokotowie klubo-kawiarnia. Tak naprawdę jest to pełnoprawna restauracja z kuchnią pracującą do północy, klub – ze względu na spore rozmiary, jak i regularnie odbywające się tam imprezy kulturalne, koncerty, a także bar i kawiarnia . Jedno miejsce łączące wiele funkcji.

Niewątpliwym atutem jest lokalizacja przy ul. Puławskiej 61, w Parku Szustrów, który łączy się z urokliwym Parkiem Promenada. Spora część klientów wpada na lunch do „Regeneracji” na rowerze, w lecie zdarza się, że przed klubem stoi kilkanaście rowerów, na które można mieć oko, wybierając stolik na świeżym powietrzu. Tak też było to w moim przypadku, gdy właśnie w „Regeneracji” postanowiliśmy z bratem zakończyć pierwszą w tym sezonie, rowerową wycieczkę. Czytaj dalej Czas na Regenerację

Kawiarnia literacka Czuły barbarzyńca

W ostatnim czasie udało mi się odwiedzić niezwykłe miejsce i mogę śmiało powiedzieć, że niejednokrotnie tam jeszcze wrócę. To miejsce ma szczególną atmosferę i nastrój. Każdy może poczuć się tu jak w prawdziwej domowej bibliotece. „Czuły barbarzyńca” jest pierwszą w Warszawie kawiarnią z książkami.

Jest to kawiarnia literacka, mieszcząca się na warszawskim Powiślu przy ulicy Dobrej 31. Kawiarnia jest położona w pobliżu biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego, dlatego spotkać tam możemy wielu studentów. Czytaj dalej Kawiarnia literacka Czuły barbarzyńca

Biesiada w Podwalu

Podwale 25 Piwna Kompania - sesja zdjeciowa (2)

Niedawno, spacerując z chłopakiem w poszukiwaniu nieszablonowej restauracji, natknęłam się na knajpę, która wystrojem, menu i całą klimatyczną otoczką, z powodzeniem odzwierciedla uroki biesiadnego życia. Zapewne niektórzy z was, już po tym jednym zdaniu odszyfrowali nazwę miejsca, o którym dzisiaj wam opowiem. Mowa o Restauracji Podwale 25 Piwna Kompania, mieszczącej się dla odmiany przy ulicy Podwale 25, na Starym Mieście. Brak kreatywności czy logiczne myślenie? Tego nie wiem, ale nazwa i jej lokalizacja na pewno są w takiej kombinacji łatwe do zapamiętania.

Już na wejściu wzrok przyciąga szczegółowo zaplanowany wystrój. Wysokie łuki, porządne, drewniane stoły, stare walizki i słoiki, przypominające te z konfiturami babci, przyozdobione pięknymi chustkami. Klimat miejsca sprawił, że poczułam się jak w ogromnej, wiejskiej gospodzie, pełnej „prawdziwego jadła”. W takich okolicznościach mój żołądek, od razu zażądał porządnego obiadu. Czytaj dalej Biesiada w Podwalu

Hipsterski naleśnik na Powiślu

Już od jakiegoś czasu słyszę od znajomych o znanej knajpce serwującej naleśniki na Powiślu. Ostrzegano mnie, że smak i wygląd dań bywa szokujący. Doszedłem jednak do wniosku, że warto się tam wybrać i przekonać o stanie rzeczy na własnym podniebieniu.

Lokal o barwnej nazwie Mr. Pancake, znajduje się przy ulicy Solec 50, na przeciwko antykwariatu. Od razu rzucił mi się w oczy różowy szyld i drzwi poobklejane zabawnymi naklejkami, takimi jak: #ekspensiwszit czy #pornfood.

Delikatnie się zawiodłem na samym wejściu, ponieważ metraż lokalu jest dość mały. Ilość miejsc siedzących jak i sposób rozlokowania stolików pozostawia wiele do życzenia. Co więcej, na wolny stolik musiałem czekać ponad pół godziny. Zbyt głośna muzyka przeszkadza w rozmowie. Wystrój jest dość surowy (ściana ze sklejki, stoliki jak ze szkolnej kantyny) i nie powala na kolana. Ratuje go odrobinę konwencja młodzieżowa: pojedyńcze plakaty, wspomniane naklejki na ścianach i barwna kasa z widocznymi z tyłu dodatkami do naleśników. Czytaj dalej Hipsterski naleśnik na Powiślu